poniedziałek, 5 lipca 2021

Undead dungeon 2.05 Czy on wie co ma w ofercie?

 Hans był nieco zaskoczony pojawieniem się specjalnego klienta. Sandar, Watażka Wyrzutków z Pittsburga. Był to nowy ważny kontrahent. Dotychczas kupił od niego tylko jedną niewolnicę. 

Patrząc jak teraz wygląda ta niewolnica był pewien, że nie zamierza jej sprzedawać. Jej ubiór nie tylko się zmienił, największe zmiany w jej oczach. Była pewna siebie i zdawała się szukać okazji do walki. Widywał takie spojrzenie wśród niektórych niewolników bojowych. Tacy byli trudni.. ,jeśli jednak udało się zdobyć ich lojalność okazywali się warci swojej wagi w złocie.

Zastanawiał się jakich okazów może teraz szukać.

No klient to klient.

-Jakich niewolników Pan szuka?

-Pragnę otworzyć w Pittsburgu dom publiczny. Ostatnio coraz bardziej uwidocznia się zapotrzebowanie na takie usługi. Wezmę najlepsze. Jeśli masz niewolników, którzy mogą wyróżnić się jakimiś szczególnymi cechami, to też ich kupie. Mam na myśli umiejętności, lub jakieś talenty. Stać mnie.

W tym momencie słudzy Sandara otworzyli niesioną za nim kufer. Sama skrzynia była zaś wypełniona złotymi monetami. W środku zaś musiały być co najmniej cztery standardowe skrzynki do transportu monet. Jeśli dobrze, to rozegra to naprawdę dobrze dziś zarobi.

***

Cóż czas zrealizować oficjalny cel w jakim tu przybyłem. Zakup niewolnic do miejskiego burdelu. Towarzyszyło mi dwóch gwardzistów, Diana i Mortimer. Szczególnie liczę na reakcje gwardzistów i Mortimera. Cóż… moje pożądanie seksualne właściwie już nie istnieje. Od czasu reinkarnacji nie poświęciłem tym sprawą, ani jednej myśli. Nawet jak Diana i Zaria paradowały obok mnie pół nago. Nawet jak mi się podobało, to nie czułem pożądania. Więc ocenę oprę na reakcjach tych, którzy żądzy nadal podlegają. Diana stoi tu jako przykład tego jak wyglądają moi niewolnicy.

No zaczynajmy. Potrzebuje co najmniej kilku dziewcząt. Co najmniej pięciu, może ośmiu.

No zaczynamy.

Ostatecznie wybrałem kilka dziewcząt. Właściwie proces wyglądał tak samo za każdym razem. Pracownik Hansa wprowadzał niewolnicę. Hans ją prezentował, zaś w trakcie pokazu dziewczyna się rozbierała. Cóż mimo, że nie czuje pożądania umiem nadal ocenić co ładnie wygląda. Magia zaś pomogła mi ocenić statusy dziewcząt. 

Mam szczęście bo udało mi się kupić byłą burdelmame. Do tego kilka dziewczyn. Już chciałem się zbierać gdy wprowadzili kolejną dziewczynę.

-Nie o nią chodziło!!!

Nie ta? Dziwne. Zaraz…

-Chce ją zobaczyć i porozmawiać.

-Chętnie Panie, ale ona nie ma języka. Ktoś jej go uciął zanim ją kupiłem. Do tego jest problem z jej charakterem.

Hmm… chyba się domyślam.

-Znam na to sposób. Zostaw nas samych. Straż odejść.

Musiałem jeszcze ponaglić swoją świtę, ale w końcu zostaliśmy sami. Przyjrzałem się dokładniej dziewczynie. Ciało poznaczone bliznami, wydawała się wysportowana. Blond włosy. W niebieskich oczach zaś był gniew i mierzyła mnie ostrym spojrzeniem. Hmm… wydaje mi się, że ktoś obciął jej też uszy… nie rozumiem po co.

W pewnym momencie zaczęła szykować się do ataku. Jednak wiedziałem nieco więcej o sobie. 

Uwolniłem część mojej magicznej aury by wywrzeć na nią presję.

Podziałało upadła na podłogę z wyrazem przerażenia na twarzy.

Wiatr śmierci, uosobienie końca wszystkiego. Niewielu może ustać gdy spojrzy w czeluść najgłębszej otchłani.

Skoro już ją uspokoiłem…

-Aperi mihi anima tua.

Poczułem jak moja świadomość sięga poza ciało i po chwili dotarła tam gdzie pragnąłem.

-Co to było?! To jakiś potwór…

-To, że posiadam moc jakiej nie rozumiesz, nie znaczy, że jestem potworem.

Spojrzała na mnie wytrzeszczonymi oczami.

-Co?! On coś powiedział? Jak skoro nie porusza ustami.

-Za pomocą magii wkradłem się do twojego umysły więc mogę z tobą rozmawiać bez użycia głosu. Spokojnie nie mam ci za złe tej wcześniejszej próby. Chcę wiedzieć czemu wśród tutejszych niewolników jest szlachcianka z uciętym językiem i obciętymi uszami.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz