sobota, 29 lutego 2020

Undead Dungeon Rozdział 7: Nowi słudzy w lochu


Co myślisz, gdy znajdujesz skrzynie w lochu? Zapewne w pierwszej kolejności to coś takiego. SKARB!!! ZNALAZŁEM SKARB!!! W następnej kolejności „to może być pułapka, ty z profesją złodzieja sprawdź to. W trzeciej kolejności „to może być potwór najpierw walne w ten kufer”.
Jednak co zrobisz, gdy to ty jesteś panem lochu, a skrzynia pojawiła się w nim wbrew twojej woli?. Na domiar złego byt za to odpowiedzialny jest skrajnie nieprzewidywalny?

JA MAM WŁAŚNIE TAKI PROBLEM! Dopiero co przekonałem Zarie do przejścia na moją stronę, a pojawiła się ta skrzynia. Tylko co może być w środku? Według pewnego świra jest to „trochę ekwipunku” dla dziewczyny. Jednak co ma niby znaczyć to trochę.

-Ty to zrobiłeś… Panie?

-Nie to prezent od Kaoticno. Dla ciebie.

-Dla mnie?

Patrzyła całkowicie zdziwiona. Zresztą nie jest to ani trochę zaskakujące. Też byłbym zamurowany, gdybym dostał paczkę od boga. Jednak znając nadawcę, to może nie być coś miłego.
-Spróbuje otworzyć jako pierwszy. Z tym bogiem nigdy nic nie wiadomo. To może wybuchnąć.
Pod względem statystyk kilkakrotnie przewyższam Zarie, nawet jeśli to wybuchnie, nic wielkiego mi się nie stanie. Najpierw jednak nadwyrężę sobie kręgosłup. To zwykła skrzynia bez zamka, ale wieko nie zamierza ruszyć się choćby o milimetr. Jestem silniejszy niż ktokolwiek obecny w tym lochu, ale mimo tego nie mogę nic zrobić z tym cholernym pudłem.

-Nie ma szans. Nie ruszy się. Ty musisz to otworzyć Zario.

-Ja?

-Tak. Zgodnie z listem tylko ty możesz otworzyć skrzynie.

Powoli podeszła na czworakach. Upodobniało ją to nieco do polującego kota. Gdy dotarła do skrzyni, podniosła wieko bez problemów. Jednak po chwili wyciągnęła coś ze skrzyni.

-Co to?

W dłoni miała połączenie kilku rzemieni i dwóch trójkątnych kawałków metalu. W drugiej zaś był jeden metalowy trójkąt i trzy rzemienie połączone z drugiej strony metalowym kółkiem. Mortimerowi opadłą szczena, ja zaś poczułem się zmieszany,

-To jest zbroja. No włóż ją!!!

Ty tępa czacho! Czy musisz tak krzyczeć?

-To jest zbroja? Przecież ona nic nie zakrywa? Nie włożę tego!

-Dzyń! Dzyń! Uwaga ogłoszenie parafialne…

-Ten głos… to Kaoticno!!!

Zaria zaczęła się w panie rozglądać we wszystkie strony.

-Ubranie Zarii ulegnie auto dezintegracji za 10… 9…

-Aiti difracji…

-Zaria zakry…

czwartek, 13 lutego 2020

Undead Dungeon Rozdział 6: Ziemia Wyrzutków.

Nareszcie w domu. Chociaż takiego obrotu spraw, się nie spodziewałem. Spodziewałem się wpaść na drwali lub myśliwych. Jednak ogr i ghulka? Tego się nie spodziewałem.

Truchło ogra leży w komnacie bosa, później stworze z poszukiwaczy przygód, ewentualnie na węglarzy,
niego strażnika serca lochu' teraz zajmę się jednak ghulka.

Siedzę w swoim biurze na krześle, a przede mną klęczy ta szaroskóra dziewczyna.

-Nazywasz się Zaria' dobrze zapamiętałem.

-Tak

Wtedy nagle usłyszałem burczenie.

-Jesteś głodna?

W odpowiedzi tylko pokiwała głową. Co się dziwić ona nie jest w pełni nieumarła. Z tego powodu musi co jakiś czas jeść. Otworzyłem menu i wybrałem przedmiot "kociołek gulaszu", do tego "zestaw naczyń obiadowych". Napełniłem jedną z misek i podałem jej miskę z łyżką.
Gdy wzięła miskę, wpatrywała się w miskę ze zdziwioną miną, jakby nie wiedziała, co się dzieje lub nie mogła w to uwierzyć.

-No jedz.

Po moim zachęceniu zaczęła jeść. Mógłbym przysiąc' że jadła przez łzy. Po tym, jak skończyła zapytałem, czy chce jeszcze. Tylko pokiwała głowa. Odebrałem od niej miskę i oddałem jej napełnioną. Gdy już miała zacząć jeść, spojrzała na mnie.

-Jestem nieumartym, nie muszę jeść. Ty jednak się nie kremuj.